poniedziałek, 11 stycznia 2010

teatr tatr (spisał tata)


Wieczorne podsumowanie dnia jak zawsze okraszone czytaniem .
Tym razem było czytanka o polskiej przyrodzie. Tymek kazał sobie przeczytać o salamandrze plamistej, świstaku, kozicy i kilku inny zwierzątkach  zamieszkujących nasz piękny kraj . Przy okazji rozmawialiśmy
o górach, chmurach, MUMU, mamie , baci, gwiezdnych wojnach , bakteriach, zimie, filozofii, religii, metafizyce i kupie… Normalka.
A rankiem…no właśnie -rankiem mnie zaskoczył:
-Tata pojedziemy do TEATRU.
- No pojedziemy , pewnie- trochę zbił mnie pantałyku, ale „ustałem”.
- A co tam jest?- pociągnął temat.
- tam są pokazywane przedstawienia , bajki, taki świat na niby…- popatrzył na mnie tak jak bym miał nie pokolei w głowie i ciągnie;
- Ala tata teatr, no!!!!
- Teatr to taki budynek w którym jest świat na niby- podtrzymywałem swoją wersje .
- No tata a te no … no te świstaki….
Zrozumiałem dlaczego patrzył jak na wariata .
Widziałem nie raz Tarzański teatr . Warto się wybrać. Polecem gorąco!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz